czwartek, 2 stycznia 2014

Rodział III "Księżniczka i Książe"

Zayn nie chciał że mną rozmawiać, miał gdzieś mnie i moje wyjaśnienia. Ale to mnie ździwiło, bo sądziłam że jest inny.
Zmienił się? Albo lepiej go poznałam...
- Alice! zejdź na obiad!
- Już idę mamo!
Moja mama szybko zobaczyła że nie jest ze mną dobrze.
Zapytała więc co się stało. Oczywiście że nie powiedziałam prawdy, nie mogłam powiedzieć... Pierwszy raz byłam tak zamknięta w sobie.
- No wiesz mamo, dostałam jedynkę z Angielskiego...
Powiedziałam niechętnym głosem, z skrzyżowanymi palcami.
- Oj, kochanie nie przejmuj się. To tylko jedna jedynka.
Uśmiechnęłam się do mamy i udawałam że jest dobrze, przecież czasem trzeba kłamać. Dla dobra własnego i innych.
Po obiedzie postanowiłam przejść się na spacer z psem.
Pogoda nie dopisywała, jak w to przeważnie w jesień.
Szłam wolnym krokiem. Byłam bardzo zdołowana, nie wiedziałam co mam zrobić i miałam wrażenie że nic i nikt nie może mi pomóc.
Zwykle nie miałam problemów. To jedna z wielu rzeczy która różniła mnie od reszty rówieśników.
Ale musiałam poradzić się kogoś, chociaż jedyny mój dobry przyjaciel to Josh, ale chciałam skończyć z nim raz na zawsze. Nienawidziłam go za to co zrobił, przecież zepsuł silną więź na której jeszcze nigdy dotąd mi tak bardzo nie zależało.
Nagle poczułam silne dygnięcie w smyczy, a po chwili mój pies uciekł. Jakbym mało miała problemów. Biegłam za moim psem, ale nie udało się. Po chwili straciłam orientację w terenie a pies gdzieś zniknął. Nie mogło być gorzej, mimo tego że zawsze kiedy się tak mówi zaczyna padać deszcz i jest gorzej.
szukałam psa, lecz na marne. Zmęczona usiadłam na ławce i zaczęłam rozczulać się nad sobą. Nagle patrząc w dół, ujrzałam czyjeś buty. Po spojrzeniu w górę ujrzałam Zayna, nie mogłam uwierzyć we własne oczy,
- Alice, to chyba twój pies. Nie dziękuj, muszę iść.
- Zayn! Nie!
Złapałam go za rękę, a chłopak zdawał się być w niezręcznej sytuacji.
- Nie puszczę Cię, dopóki wszystkiego sobie na spokojnie nie wyjaśnimy.
- Ah...W takim razie zapraszam do mnie..
Powiedział zmęczonym głosem.
Zrobiliśmy tak jak zaproponował. Kiedy byliśmy już w jego domu, byłam zachwycona. Było pięknie. Mnóstwo książek, lśniąca podłoga, błyszczący żyrandol z tysiąca drogich brylantów.
Czułam się jak w pałacu, ale byłam skupiona na rozmowie.
Usiedliśmy na kanapie i wszystko na spokojnie sobie wyjaśniliśmy.
- Ahh, więc tak to było... A to głupek z tego Josha.
Powiedział oburzony.
- Tak wiem to, już skończyłam z nim wszelką znajomość...
Obydwoje uśmiechnęliśmy się do siebie. A atmosfera była taka romantyczna.
Głębokim wzrokiem długą chwilę zapatrzeni byliśmy w swoje oczy.
Zayn objął mnie, a chwile potem czułam jego słodki smak warg na moich ustach.
Było fantastycznie, to było jak spełnienie marzeń. Czułam się jak księżniczka wyzwolona przez księcia.
Kiedy wychodziłam z jego domu, chłopak zaoferował że mnie odprowadzi. Czułam że właśnie narodził się nowy związek.
Na pożegnanie dał mi całusa w policzek i przytuliliśmy się czule. To potwierdziło wszystkie moje myśli. Byliśmy razem!
Kiedy wróciłam do domu byłam tak prze szczęśliwa i nie mogłam uwierzyć w to co się stało. W nocy nie mogłam nawet zasnąć. Moje marzenia się spełniły.

ABY DOWIEDZIEĆ SIĘ CO BYŁO DALEJ, OBSERWUJ MOJEGO BLOGA I DODAWAJ KOMENTARZE.! 

środa, 4 grudnia 2013

Rozdział II "Wielkie zamieszanie"

Moje koleżanki z klasy wydawały być się wtajemniczone, chwilę na mnie popatrzały i otwarcie powiedziały.
- Chodzisz z nim?
- Nie, nie chodzę z nim. To mój dobry kolega...A dlaczego pytacie?
- On jest okrutny!
- Okrutny? Niemożliwe, zdecydowanie daleko mu do tego.
- Radzę ci dobrze, nie zadawaj się z tym draniem! Może zgrywać miłego, a potem zrobi ci coś czego będziesz żałować.
Słowa koleżanki poważnie mnie przeraziły. Czy ja naprawdę nie wiedziałam z kim mam do czynienia...?
Złowrogie myśli  krążyły mi w głowie przez cały dzień.
Kiedy wychodziłam ze szkoły  znienacka zaskoczył mnie Josh.
- I co? Dalej kręcisz z tym chłopakiem?
- O co ci chodzi?
- Możesz mieć przez niego nieprzyjemności.
- Ale dlaczego? Nie rozumiem was wszystkich, nie znacie go!
Wykrzyczałam z gniewem i z płaczem uciekłam do domu.
Josh zdawał się być przerażony, ale nie chciałam z nim rozmawiać ani chwili dłużej.
W domu jak nie koleżanki, nie Josh to znowu mama musiała się dopytywać co się stało. Miałam tego serdecznie dość.
- Czy w tym świecie nie można mieć ani chwili spokoju i prywatności?!
Bez zatrzymywania się pobiegłam na górę, do swojego pokoju.
Zamknęłam się i miałam zamiar nie wychodzić stamtąd do końca mojego życia.
Jednak plany nieco się zmieniły.
Kiedy leżałam na łóżku zadzwonił mój telefon, kiedy odebrałam usłyszałam głos Josh'a.
- Czego ty znowu chcesz Josh?
- Alice, widzę że masz problemy z Zayn'em, jesteś taka tajemnicza, jeśli zrobił ci krzywdę to nic się nie bój, dzwoniłem na policję, powinni zrobić z nim porządek.
- Jezu co ?! Dzwoniłeś na policję?! Jesteś nienormalny!
Musiałam szybko tam biec, nie wiedziałam co się dalej stanie.
Jak na złość drzwi się zatrzasnęły, musiałam wyjść oknem, ale czego nie robi się dla ważnej osoby..
Na szczęście w pokoju miałam buty i zapasowy płacz, więc nie biegłam z niczym. Dobiegłam do domu Josh'a który mieszkał niedaleko.
waliłam w drzwi, w końcu otworzyła jego mama.
- Dzień dobry,przepraszam za najście, jest Josh?
- Tak, jest. Już schodzi.
- Oo, Alice. Nie martw się niczym, już jest w porządku.
- Matko, Josh Ty idioto! Musisz wszystko odwołać!
- Spokojnie, nie musisz kłamać... Już jest ok.
- Josh! nienawidzę Cię!
Pobiegłam w stronę posterunku policji.
Kiedy byłam na miejscu, jakiś policjant stał za ladą obok telefonu, pomyślałam od razu że to on odbierał telefon od Josh'a.
- Dzień dobry, przepraszam, czy dzisiaj dzwonił do pana mój znajomy, na temat chłopaka który "zrobił mi krzywdę" ?
- Tak, wszystko w porządku? Będziemy musieli Cię przesłuchać.
- Dobrze, ale chcę powiedzieć że wszystko co mówił Josh to nieprawda! On nie zrobił mi nic złego, to mój przyjaciel!
- Dobrze, w takim razie zapraszam do sali, gdzie zostanie pani przesłuchana.
Na szczęście już niedługo było po wszystkim, policjanci uwierzyli mi, a ja myślałam że Zayn o niczym się nie dowie.
- Pani może już iść, a pan Josh powinien zgłosić się na posterunek policji i ponieść konsekfencję za nieprawdziwe doniesienia.
Spokojnie wróciłam do domu, chciałam w końcu trochę odpocząć.
Rano, kiedy już dotarłam do szkoły spotkałam Zayna, który najwyraźniej nie miał najlepszego humoru.
- Hej Zayn.
- Alice, czy to prawda że zeznawałaś na mnie na policji ?!
- Zayn, to nie tak.
- Czyli tak, nawet nie zaprzeczasz.
- Zayn, nie! wysłuchaj mnie!
- A ja ci zaufałem, to koniec Alice.
- Zayn, proszę!
Nie dał mi szansy na wyjaśnienia, nienawidziłam Josha za to co zrobił, przez niego straciłam najważniejszą osobę w moim życiu, ale wiedziałam że nie mogę stać bezczynnie, musiałam coś zrobić, tylko nie do końca wiedziałam co...

JEŚLI CHCECIE WIEDZIEĆ CO SIĘ STAŁO DALEJ, I JAK POSTĄPI ALICE. DOŁĄCZAJCIE DO OBSERWATORÓW ŻEBY BYĆ NA BIEŻĄCO.

wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział I "Nowo zaczęta znajomość"

Szłam samotnie w deszczu, z parasolką w ręce, byłam wiecznie zaczytana i zamyślona, tak jak tym razem.
- Patrz jak chodzisz!
Powiedziałam nieśmiałym głosem kiedy moja książka upadła na ziemię.
- Bardzo przepraszam, nie zauważyłem Cię...
Zabierając moją książkę z mokrej ziemi, spojrzałam na w górę i zobaczyłam wysokiego chłopaka który skrawkiem ust uśmiechał się do mnie przyjaźnie. Czułam motyle w brzuchu i niecodziennie uczucie, nie do opisania... I jego ciepłą dłoń która skrawkiem otarła się o moją.
- Nie jest ci zimno...?
Zapatrzona, z wrażenia nie usłyszałam co do mnie mówi.
- Słucham? Umm... tak...nie, przepraszam.
Chłopak cicho się zaśmiał.
- Jeszcze raz przepraszam że na Ciebie wpadłem. To zdecydowanie moja wina, wybacz mi.
- Nie ma sprawy, z drugiej strony to moja wina, jestem wiecznie zaczytana i nie zwracam na nic uwagi.
Obydwoje się uśmiechnęliśmy, a tajemniczy chłopak zaprosił mnie na herbatę.
Bez wahania, zgodziłam się. Wydawał się być przyjazny a do tego całkiem słodki.
Poszliśmy na herbatę do małej kawiarenki, gdzie obok znajdowała się biblioteka.
- Trochę dziwnie zaczęliśmy nie sądzisz?
- Ah, tak.
Odpowiedziałam zarumieniona.
- Przepraszam Cię, jestem Zayn.
- Ja Alice, miło Cię poznać.
Okazało się że tak jak ja lubi książki. Z nikim jeszcze nigdy tak miło mi się nie rozmawiało... Czułam się wolna, wiedziałam że nie muszę nic udawać, byłam po prostu sobą. 
Gdy wychodziliśmy z niewielkiej kawiarenki, chłopak zaoferował że odprowadzi mnie do domu.
Oczywiście zgodziłam się, pod warunkiem że nie będzie to zbyt daleko.
Muszę przyznać że spacerując z Zayn'em czułam się nieco oczarowana, jak również chłopak zdawał się odwzajemniać to uczucie.
Pożegnanie, jak każde nie było najlepsze, a z daleka zauważył nas mój znajomy Josh.
Zayn zdawał się być nieco spięty.
- No to do zobaczenia Alice. Powiedział Zayn przygnębionym głosem i nim się obejrzałam znikł mi z oczu.
Bałam się że stracę go na zawsze...
Tym razem wtajemniczony Josh próbował wypytywać się o chłopaka. Lecz znudzonym głosem odpowiadałam że to tylko znajomy, Josh wyczuwał że coś jest nie tak, ale nie dał się tego po sobie poznać, za nic w świecie.
Kiedy wróciłam do domu próbowałam wyszukać go na portalach internetowych lecz nic nie znalazłam, byłam na sobie zawiedziona.
Przez głowę przechodziły mi okrutne myśli które nie dawały mi spokoju do następnego tygodnia.
Właśnie tego dnia, kiedy wstałam rano wszystko zaczynało się normalnie, jak każdego ranka. Wydawało mi się że chłopak już dawno o mnie zapomniał, a do tego na oku ma inną dziewczynę.
Wychodząc z łóżka od razu poszłam do łazienki i szykowałam się do szkoły, minął tydzień a ja ciągle myślałam o tym chłopaku.
Nie robiłam sobie najmniejszych nadziei na spotkanie go.
Lecz kiedy zeszłam rano moja mama zatrzymała mnie na schodach.
i szeptem powiedziała:
- Alice! jakieś 5 minut przyszedł chłopak, powiedział że mieliście iść razem do szkoły, wpuściłam go do środka, na dworze jest bardzo zimno, czeka w kuchni.
- z wrażenia nie mogłam ustać w miejscu i szybko pobiegłam do kuchni.
Okazało się że to był Zayn, miałam ochotę skakać z radości, ale nie było mnie na to stać.
Trochę się zapędziłam i z wrażenia przytuliłam go mocno.
Chłopak był trochę zdziwiony, tak samo jak moja mama która zadała oczywiste pytanie.
- Czyli wy...Jesteście parą?
Obydwoje wybuchliśmy w śmiech i zaprzeczyliśmy wszystkiemu.
Kiedy wyszliśmy z domu miałam do niego mnóstwo pytań.
Okazało się że moja koleżanka powiedziała mu gdzie mieszkam.
Zayn chwilę się zawahał ale otwarcie zapytał czy Josh to mój chłopak.
Zdziwiłam się i odpowiedziałam że nie, nic nas nie łączy.
- Bo ja... Wtedy myślałem że to twój chłopak...Dlatego uciekłem, przepraszam Cię za to...Nie powinienem się tak zachować.
- Rozumiem Cię doskonale. Nic się nie stało, cieszę się że przyszedłeś. Myślałam że już nigdy Cię nie zobaczę.
- Ja tak samo, świetnie mi się wtedy z tobą rozmawiało.
- O tak! , wiele nas łączy.
Oboje uśmiechnęliśmy się szeroko i wkrótce doszliśmy do szkoły.
No to...Do zobaczenia Zayn, mam nadzieję że tym razem zobaczymy się szybciej.
- Ja tak samo, miłego dnia Alice!
Rozeszliśmy się, idąc w przeciwną stronę. Okazało się że moje koleżanki widziały moje pożegnanie z Zaynem i były bardzo zaciekawione nowym chłopakiem.
Nie miałam dobrych kontaktów ze znajomymi z klasy, byłam bardzo nieśmiała, do tego miałam zupełnie inne zainteresowania, więc rzadko rozmawiałam z koleżankami które w przeciwieństwie do mnie wolały zajmować się wyglądem i makijażem. Ja byłam bardziej spokojna, wolałam czytać książki i tego typu rzeczy.
Jednak kiedy one zauważyły mnie z tym chłopakiem, były bardzo zainteresowane, założę się że kiedy by go nie było dalej byłabym tą samą szarą myszką i dalej nikt by mnie nie zauważał.

JESTEŚ CIEKAWA/Y CO BYŁO DALEJ? DOŁĄCZ DO OBSERWOWANYCH I DODAWAJ KOMENTARZE!